nie wiem jakiej jestem orientacji
Internat to jest szkoła życia, chociaż ja teraz myślę, że dla osoby, która powie sobie „Ja wszystko wiem, na wszystkim się z nam, w ogóle jestem taka do przodu i ja wiem jak uczyć orientacji” ja zapraszam na niewidzialną wystawę do Warszawy lub do WOMAI tutaj w Krakowie przy ulicy Pawiej, przejdźcie sobie z niewidomymi
Chce tylko zapytać czy ktoś wie czy jest jakaś nazwa orientacji. nie wiem jak to określić ale fizycznie podobają mi się chłopacy i dziewczyny (chociaż od jakiegoś czasu bardziej zwracam
Zobacz 24 odpowiedzi na pytanie: Jakiej jesteś orientacji seksualnej? Szkoła - zapytaj eksperta (1864)
Zobacz 17 odpowiedzi na pytanie: Jakiej jesteś orientacji seksualnej, od jak dawna potrafisz ją określić, i czy masz towarzysza życia zgodnego ze swoją orientacją?
Heterosexualistka Z testu wynika , że pociąga Cię płeć przeciwna. Daj znać w komentarzu czy wynik się zgadza ! Nie nie zgadza się jestem pan
W tym momencie nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo pejoratywnie odnoszą się do "cech" – określeń, które ich dotyczą. Wszystko zależy od perspektywy w jakiej się znajdujemy. Pewnie są ludzie niewidomi, którzy z sympatii we własnym gronie zwracają się do siebie: mój ty ślepaku kochany i nie ma tu nic perfidnego.
sebutkan contoh contoh nyata dari bentuk pergaulan bebas saat ini. Kasia pierwszego chłopaka miała jeszcze pod koniec gimnazjum. Jeździł na deskorolce, tańczył breka i miał najlepsze ciuchy w szkole. Marzenie każdej jej koleżanki. W liceum była z Witkiem, rok starszy, znał się na literaturze, intelektualista. Bardzo przeżyła, kiedy wyjechał na studia i przestał odbierać telefony. Musiała mieć czas, żeby się pozbierać. Na polonistyce poznała Marię - charyzmatyczną i piękną. Zaprzyjaźniły się. Kasia zwierzała jej się z ran, jakie zostały po Witku. Przyjaciółka słuchała uważnie i z empatią. Mówiła, że z facetami tak już jest, że nigdy nie można na nich liczyć, że to duże dzieci. Kiedyś podczas imprezy zaczęły się całować. Ot, takie wygłupy. Ale te wygłupy powtórzyły się. Kiedyś Kasia poszła do Marii do domu (już na studiach miała własne mieszkanie po babci, w pięknej kamienicy, oryginalnie urządzone), wypiły trochę wina, a potem kochały się. - Maria była jak z innej planety. Ekscytująca, ekscentryczna. Byłam nią zauroczona, a może i zakochana. Seks z kobietą, to zupełnie inne doznanie - delikatniejszy, bardziej wyrafinowany. Bardzo silne przeżycie. Chciałam poeksperymentować, ale w przyszłości mieć męża i dzieci. Odzywała się we mnie moja mieszczańska natura - mówi Kasia. Rodzina jest najważniejsza Z Marią spotkała się jeszcze kilka razy. Z każdym spotkaniem rosło przerażenie Kasi. Jasne stało się, że Maria jest lesbijką, która liczy na związek. Ale Kasia uciekła. Zerwała kontakty. Maria prosiła, żeby chociaż zachowały dobre relacje, żeby od czasu do czasu mogły spotkać się na kawę. Ale Kasia chciała zapomnieć o tym, co się stało i wrócić do normalnego życia. - Sama nie rozumiałam do końca, co się ze mną dzieje. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że jestem lesbijką, że nie założę prawdziwej rodziny. Nie miałam ochoty na jakiś coming aut. Nie czułam się też lesbijką. Myślałam, że Maria zawróciła mi w głowie i tyle, że to minie. Czasami miałam sny erotyczne, w których kochałam się z kobietą. Ale wiadomo, że w snach można na chwilę stać się ptakiem, czy polecieć w kosmos. Może nawet podkochiwałam się w polonistce z liceum, ot, takie dziewczęce fascynacje. Nie przywiązywałam do nich dużej wagi. Dzisiaj wiem, że to był jakiś sygnał z wnętrza mnie samej - mówi Kasia. Radosław Jerzy Utnik, seksuolog zauważa, że około jedna czwarta populacji jest biseksualna. Taka osoba może wybrać, czy chce związać się z kobietą, czy z mężczyzną. Nie jest łatwo jednak powiedzieć sobie, że jestem kimś o innej orientacji niż heteroseksualna. - Kiedy okazuje się, że jesteśmy biseksualni, dziwimy się: skoro byłem w związkach z kobietami, to dlaczego teraz jestem z mężczyzną? To kim ja właściwie jestem? Uruchamiają się mechanizmy obronne, bo chcemy być podobni do większości. A tutaj nagle dowiadujemy się czegoś o sobie, co jest sprzeczne z porządnym obrazem siebie. Często przeżywamy wtedy zaprzeczenie, wyparcie - mówi Radosław Jerzy Utnik. Spełniło się marzenie Marii o rodzinie. Wyszła za maż za mężczyznę starszego od siebie prawie 10 lat, przeciwieństwo Marii - informatyk, solidny i obowiązkowy. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Wybudowali dom, posadzili drzewa, urodził im się syn, a potem dwie córki. Dzieci przychodziły na świat niemal rok po roku. Kasia mogła zająć się domem, bo mąż dobrze zarabiał. Odwiedzali zachwycone wnukami babcie, soboty spędzali w supermarkecie, a na niedzielę piekła sernik. Miała swoją wymarzoną rodzinę jak z obrazka. Ale wtedy w jej życiu znowu pojawiła się Maria. Spotkały się przypadkiem, na uczelni. Kasia chciała wrócić do pracy, poszła po odpis dyplomu. Okazało się, że Maria obroniła doktorat, że została na uczelni. Wymieniły się numerami telefonów. - Słuchałam o pracy na uczelni, wyjazdach i myślałam, jakie ja mam nudne życie. Zatęskniłam za chwilami, kiedy słuchałyśmy muzyki, rozmawiałyśmy o literaturze, za tym dreszczykiem emocji. Zdradzam mojego męża z kobietą. Kocham go, ale w inny sposób niż Marię. Ona ma zupełnie inną rolę do odegrania w moim życiu. Uzupełniają się - mówi Kasia. Czasami tylko Maria napomyka, że chciałaby, aby razem zamieszkały. Jej dzieci lubią ciocię Manię, mąż nie przepada za "koleżanką" ze studiów, bo jest dla niego niemiła, ale też niczego się nie domyśla. Czasami tylko narzeka, że już nie kochają się tak często jak kiedyś. - Czy tę sytuację da się długo pociągnąć? Mam nadzieję, że jak najdłużej, bo nie wyobrażam sobie życia ani bez męża, ani bez kochanki. Żadnego z nich nie chciałabym stracić. Lubię swoje ustabilizowane życie rodzinne i nieco szaleństwa z Marią - mówi Kasia. Byłem z dziewczynami, kocham chłopaka Łukasz ma 29 lat i za sobą dwa poważne związki z dziewczynami, kilka romansów. Pierwszą dziewczynę miał dość późno, bo pod koniec liceum. Byli ze sobą rok. Z drugą spędził cztery lata. Może nawet nie była pięknością, ale za to strasznie fajną osobą. Można było z nią konie kraść, a do tego inteligentna i piekielnie błyskotliwa. Oboje są architektami. Kiedy zamieszkali w Warszawie, objechali rowerami całe miasto, żeby wyłowić ciekawe budynki. - Podróże z nią to była prawdziwa uczta. Mogliśmy godzinami oglądać i analizować zabytki, ale najbardziej kręciła nas architektura współczesna, podglądanie czyichś pomysłów i rozwiązań. Do dziś się lubimy - mówi Łukasz. Tylko, że Malwina coraz bardziej chciała, żeby razem zamieszkali, żeby mieli wspólne życie. A Łukasza nic tak nie przerażało, jak wicie gniazdka. Zawsze powtarzał, że mieszkanie to rzecz intymna i nie ma nic ekscytującego w oglądaniu siebie z rozczochranymi włosami rano, że wspólne mieszkanie może zabić każde uczucie. A on lubi mieć porządek, swoje miejsce i swój czas, nie potrzebuje pytań "o której wrócisz", "gdzie byłeś" i "dlaczego ten kubek nie umyty". Po co? Ale z Maćkiem jest inaczej. Spędzał z nim każdą wolną chwilę, najczęściej u niego. Jeśli gdzieś wychodzili to razem. I sam nie wie, kiedy okazało się, że i tak większość ciuchów ma u niego. Cały czas czegoś jednak brakowało, a to bluzy, a to kosmetyków i coś donosił. Po dwóch miesiącach właściwie się wprowadził. - Pierwszy raz nie miałem wątpliwości co do tego, że chcę z kimś zamieszkać. Szkoda było nam czasu na dojeżdżanie do siebie przez całe miasto. Oboje dużo pracujemy i tak mamy go niewiele dla siebie. Jestem zakochany jak wariat - mówi Łukasz. Na coming aut trzeba mieć odwagę Z orientacją seksualną sprawa wcale nie jest taka prosta, jak nam się wydaje. W z 1948 r. dowiódł tego seksuolog Alfred Kinsey. Do czasu jego badań obowiązywał dwubiegunowy freudowski model: człowiek ma orientację albo homo, albo hetero, a na ich styku znajduje się biseksualizm. Amerykański naukowiec zaproponował model siedmiostopniowej skali (0 - całkowity heteroseksualizm, 1 - heteroseksualizm z lekkimi skłonnościami homoseksualnymi, 2 - biseksualizm z większymi skłonnościami heteroseksualnymi, 3 - biseksualizm, bez przewagi skłonności w żadną ze stron, 4 - biseksualizm z większymi skłonnościami homoseksualnymi, 5 - homoseksualizm z lekkimi skłonnościami heteroseksualnymi, 6 - całkowity homoseksualizm, 7 - aseksualizm). Na jednym końcu jest punkt "homo", a na drugim "hetero", ale większość z nas wcale nie mieści się na krańcach, ale gdzieś bliżej środka. Co najciekawsze, uplasowanie się w którymś z punktów wcale nie jest dane raz na całe życie. Z jednego punktu skali można przechodzić do drugiego. Większość z nas w ciągu swego życia przesunie się o jeden, góra dwa punkty, większe przesunięcia zdarzają się rzadko. Wszystko jest proste, jeśli jesteśmy heteroseksualni, jeśli jednak są znaczące przesunięcia na skali Kisneya, czasami mijają lata zanim sami przed sobą jesteśmy w stanie przyznać się do homo czy biseksualizmu. - Zdarza się, że wiele osób dopiero w życiu dorosłym, po 30. ma odwagę przyznać się do homoseksualizmu. To szczególnie trudne, kiedy pochodzą ze środowiska konserwatywnego, gdzie jest duże potępienie związków ludzi tej samej płci. Niektórzy myślą, jak założę rodzinę to mi przejdzie i wszystko będzie dobrze, a potem okazuję się, że są nieszczęśliwi, bo zmuszają się do życia wbrew istotnym potrzebom; czują, że jest ono nieprawdziwe. Jeżeli żyjemy w wbrew swojej orientacji seksualnej, nie akceptujemy istotnej części swojej tożsamości, co może skończyć się to depresją, a nawet samobójstwem. Ci, którzy mają problemy z określeniem swojej orientacji mogą szukać pomocy u specjalisty - mówi Radosław Jerzy Utnik. Łukasz jest z Maćkiem od roku. Na pytanie jakiej jest orientacji nie do końca umie odpowiedzieć. Zastanawia się nad tym i doszedł do wniosku, że jest jednak homoseksualny. - Zawsze podobali mi się faceci. Pierwszy raz zakochałem się w jeszcze pod koniec podstawówki, w nauczycielu fizyki. Ale zakochiwałem się też w dziewczynach. Kobiety są super, piękne, ciepłe, fajnie ubrane. Jak porównuję te związki, to one były jednak takimi dziewczynami-przyjaciółeczkami, z Maćkiem jest coś więcej. Trzeba jednak mieć dużo odwagi, żeby być z facetem. Nie wiem, jak mam to powiedzieć rodzicom. Ale nie wyobrażam sobie, że mógłbym być z kimkolwiek innym - mówi Łukasz.
mgr Karolina Ogarek-Szulc Psycholog, seksuolog, psychoterapeuta. Ukończyła psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie (podczas studiów… » Szanowna Pani Wiktorio, Z tego co Pani pisze można wnioskować, że jest Pani obecnie w okresie intensywnego rozwoju swojej tożsamości i poznawania siebie samej – swoich potrzeb i preferencji. To ważny, ale i często trudny okres, zwłaszcza dla osób u których rozwija się mniejszościowa orientacja seksualna. Ponieważ mimo, iż jest to jeden z prawidłowych i zdrowych wariantów rozwoju ludzkiej seksualności, rzeczywiście społeczeństwo często utrudnia taki rozwój, kierując się stereotypami. Nasza pomoc w Pani sprawie może być jedynie pośrednia, ponieważ nie ma bezpośredniego sposobu na zbadanie orientacji seksualnej. Jest to coś, co każdy odkrywa i poznaje subiektywnie – najczęściej bazując na fantazjach jakie się pojawiają, doświadczeniach, w jakie się angażował lub sprawdzając jakie osoby są dla niego atrakcyjne zarówno seksualnie jak i emocjonalnie, w kim się zakochuje, z kim chciałyby się związać. Dlatego też ostateczną decyzję odnośnie autoidentyfikacji musi Pani podjąć samodzielnie. Warto przyglądać się swoim emocjom, aby sprawdzić, czy w przeszłości mężczyźni byli dla Pani atrakcyjni czy też atrakcyjne było życie zgodnie z normami rodzinnymi. Nasuwa mi się też pytanie, skąd przymus szybkiej pewności odnośnie siebie. Czy jest to Pani potrzeba czy oczekiwanie społeczne, aby być jasno określonym pod względem orientacji seksualnej? Jest Pani młodą osobą i ma czas na badanie i budowanie własnej tożsamości. Do pewnego stopnia to również Pani decyduje na jakich kryteriach oprze swoją tożsamość – przeszłości czy teraźniejszości i planach na przyszłość. Zrozumiały jest lęk, jaki Pani odczuwa w związku z mówieniem o swojej orientacji. W miarę zdobywania pozytywnych doświadczeń związanych z ujawnianiem siebie, lęk może się zmniejszać. Jeśli chciałaby Pani spotkać osoby LGB warto zaangażować się w wydarzenia kulturalne lub wybrać w miejsca skierowane do tej grupy odbiorców (np. kluby, kawiarnie). Informacje o takich miejscach i wydarzeniach łatwo znaleźć w Internecie. Lęk wzbudza to czego nie znamy, dlatego zachęcam do otwartości, zarówno wobec siebie jak i innych osób! Mam nadzieję, że odpowiedź będzie dla Pani pomocna, Serdecznie pozdrawiam, Karolina Ogarek-Szulc
Dzień dobry, Pani objawy przypominają mi zaburzenie obsesyjno - kompulsyjne związane z orientacją seksualną. Oczywiście nie stawiam Pani takiej diagnozy, ani nawet jej nie podejrzewam, gdyż sam objaw niekoniecznie oznacza obecność zaburzenia. Odsyłam Panią do książki "Zaburzenia obsesyjno - kompulsyjne. Poradnik z ćwiczeniami opartymi na uważności i terapii poznawczo - behawioralnej" Jon Hershfield, Tom Corboy, Wyd. Uniwersyetetu Jagiellońskiego. Nie tylko Pani ma zatem tego rodzaju trudności. Osoby z tego typu OCD obsesyjnie rozważają swoją orientację mimo, iż wiedzą że są heteroseksualne i nic nie wskazuje na to by było inaczej. Podobnie jak Pani myślą, że "podziwianie wdzięków tej samej płci" to niepokojący objaw w momencie, gdy jak sama Pani zauważyła to normalne, że czasem kobieta kobiecie pozazdrości urody lub zwróci na ulicy uwagę na inną kobietę ze względu na jej urodę. W przypadku, gdyby objawy te utrzymywały się lub nasiliły polecam konsultację z psychoterapeutą pracującym w podejściu poznawczo - behawioralnym. Jeśli chodzi zaś o sny to nie można przywiązywać do nich ogromnej wagi i rzeczywiście może być to jak to Pani określiła "rozwojowe". Mam nadzieję, że objawy te ustąpią same lub z pomocą specjalisty i może Pani czuć się spokojna, co do swojej orientacji. Pozdrawiam serdecznie, Katarzyna Kulczycka http://psycholog -
nie wiem jakiej jestem orientacji