nic mi sie nie chce

Juz nie wiem co robic, nic mi sie nie chce. Pralka pika bo sie wyprało a mi sie nie chce powiesic. ogolnie bajzel w domu a ja na kafe siedze. zal Nie wiem, niewygodnie mi sie siedzi , kurwa, zaraz wyłączam streama. Bez kitu. Musiałem przestawić mikrofon, musiałem usiąść inaczej, bo wielmożnym Państwu, kurwa, nigdy nic nie pasuje. Zaraz bez kitu kończę streama. Nie chce mi się streamować już.seryjnie, wyjebane mam kurwa. Seryjnie mam wyjebane po prostu nic mi się nie chce. nicość. nicpoń. niczego. niczyj. nić. Sprawdź tutaj tłumaczenei polski-angielski słowa nic mi się nie chce w słowniku online PONS! Gratis trener słownictwa, tabele odmian czasowników, wymowa. Życie przecieka mi przez palce, a ja nie robię nic. Zmuszanie się niewiele pomaga. Bo niby jestem w stanie zmusić się i pójść np na spacer, ale pójdę raz i potem już nie. A zmuszać się za każdym razem to bez sensu. Nie chcę się zmuszać, chcę żeby mi się chciało. Nie wiem czy w miarę jasno to opisałam. Jestem ciągle zmęczona i nic mi się nie chce. Tak, jak wspomniałam w pierwszym akapicie. Fakt, że nie umiem odpoczywać, wynika w ogromnej mierze z tego, że moja głowa ciągle mieli wiele wątków. Może wydawać mi się, że z pozoru nic nie robię — w praktyce jednak ciągle podejmuję jakiś wysiłek. Jeśli też masz ten problem Wczoraj zaktualizowałem Win 10 i w steamie działa mi tylko biblioteka gier. Wejdę w sklep czarny ekran i cały czas się ładuje i nic się nie dzieje. Tak samo gdy chce wejść w osiągnięcia danej gry lub na swój profil użytkownika, karty itp; Steam cały czas online, internet działa. Ktoś wie o co chodzi i jak to naprawić? sebutkan contoh contoh nyata dari bentuk pergaulan bebas saat ini. Co robię, kiedy nic mi się nie chce? Co robię, kiedy nic mi się nie chce? (What do I do when I feel like doing nothing?) Masz tak czasem? Wstajesz rano i czujesz się ospały, i jakiś taki ślamazarny (somewhat sluggish)… Ale działasz (but you move on), jesz śniadanie lub pijesz kawę (albo i nie), lecisz do pracy, do szkoły, na uczelnię.. a przez cały dzień marzysz o tym, żeby zaszyć się w domu pod kocem z ciepłą czekoladą, winem, TV lub inną przyjemnością. I masz ochotę nie robić nic. Tak po prostu chcesz „przespać” to swoje słabe samopoczucie (you just want to sleep through your bad mood). I robisz tak z nadzieją, że na drugi dzień będzie inaczej, lepiej, energiczniej. Niestety czasem budzisz się kolejnego dnia i już wiesz, że wcale nie jest lepiej. Brzmi to dość drastycznie 😉 jednak każdemu z nas zdarzają się czasem takie dni. Zwłaszcza kiedy słońce chowa się głęboko w ciemnych, jesiennych chmurach. A jak te chmury obleją nas deszczem, to już w ogóle katastrofa. Ciśnienie spada, głowa boli… A z drugiej strony masz tyle planów (on the other hand you have lots of plans). Przeczytać książkę, pouczyć się angielskiego, iść pobiegać, spotkać się ze znajomym… Tak dobrze znam to uczucie (I know this feeling pretty well). Nie znoszę go. Jasne, czasem jest dzień, kiedy trzeba odpuścić (where you need to let go) i naprawdę nie robić nic, oczyścić umysł (clear your mind) od nawału informacji, wrażeń, ludzi. Takie sytuacje zdarzają się jednak od czasu do czasu. A to, co najlepiej oczyszcza i dodaje lepszego powera niż 5 espresso, yerba i energetyki razem wzięte to… ruch (activity). PS. Przepis na powyższe biste pancakes znajdziesz tutaj 🙂 Kiedyś byłam osobą, która rzadko się ruszała (I used to be a person who did hardly any activity). Formę miałam dramatyczną, nie umiałam zrobić ani jednej pompki (push-up) (damskiej!), pobiegłam parę kroków i zadyszka gotowa. Gdy jednak wreszcie zaczęłam ćwiczyć, tylko z opowiadań słyszałam o tym dobrym samopoczuciu powodowanym przez uwalniające się endorfiny. Męczyłam się i zmuszałam. Zapytasz po co? Powód banalny: źle się z sobą czułam. Ociężale, ospale. Schudnąć też chciałam. Ale wiesz, zanim się obejrzałam, po każdym morderczym treningu mój umysł stawał się jaśniejszy, myśli były klarowne, ja miałam dużo energii i ciągle się śmiałam. Potem zaczęłam ćwiczyć jogę. Z ogromnej ciekawości (Out of curiosity). Uczucie, jakie towarzyszy mi po serii asan, jest niesamowite. Pozytyw, lekkość, świeżość, poczucie, że mogę wszystko 🙂 większy dystans do tego, co negatywne… możesz myśleć, że joga to nuda, siady skrzyżne i śmieszne pozy. Ja nie będę Cie przekonywać do jogi, bo każdy sam powinien spróbować, żeby wyrobić sobie własną konkretną opinię. Mogę zachęcić Cię tylko – spróbuj 🙂 ale spróbuj w prawdziwej szkole jogi, a nie na zajęciach jogi w fitness clubie. Idź do nauczyciela jogi z pasją, takiego, wobec którego poczujesz respekt. Po prostu spróbuj 🙂 Jestem pewna, że już nigdy nie powiesz, że joga jest nudna i nie daje wycisku. Dzięki jodze dosłownie poczułam moje ciało. Właściwie to jest temat na oddzielny artykuł, więc poprzestanę na tym tutaj i teraz 🙂 W każdym razie (anyway) poznałam dokładnie uczucie, które towarzyszy mi po wysiłku fizycznym. I potrzebuję tego uczucia bardzo. Zdarza się, że odczuwam jego brak… i wiem wtedy, że MUSZĘ się ruszyć! Gdy mam dzień, w którym nie chce mi się nic, robię coś bardzo szalonego, coś, czego kiedyś bym nie spodziewała się po sobie (something I’d never expect I’d do). Walczę z sobą i zmuszam się do założenia moich treningowych ciuchów… i mówię sobie: „To tylko 40 minut… a potem wróci ta energia, której potrzebujesz…”. Nie jest mi łatwo, ale… gdy zmuszę się, jestem potem najszczęśliwszą osobą na świecie. Wiem, że to brzmi górnolotnie, ale tak jest! No serio! Wiele osób pyta mnie skąd mam tyle energii, niektórzy piszą, że też by tak chcieli. Ta energia nie spada na mnie z nieba… Ale nauczyłam się ją pobierać z tego, co mogę robić codziennie (I learnt to derive it from what I can do every single day). Mogę więc nie robić nic, zalegać na sofie i pozwalać, żeby moje samopoczucie było kiepskie, mój umysł pracował jak mucha w smole, a ciało pozostawało bez energii i sprawności. Ale bardzo tego nie chcę. Męczy mnie to. Możesz powiedzieć, że Ty przecież nie masz czasu na ćwiczenia, bo praca, szkoła, dzieci, zajęcia dodatkowe (niepotrzebne skreślić lub dodać swoją wymówkę). A ja Ci powiem, że brak czasu to brak priorytetów (lack of time is a lack of priorities). Ja mam tyle samo czasu co Ty. Moja doba też trwa 24 godziny. Z czego minimum 7 godzin przeznaczam na sen. Mam dziecko, firmę, bloga… I mam priorytety. Moim priorytetem jest zdrowie i dobre samopoczucie. Lubię się dobrze czuć, bo dopiero wtedy mogę działać, pracować, wymyślać coś nowego na pełnych obrotach. Bo wtedy mój umysł jest klarowny, czysty i otwarty 😉 Gotowy także do przyswojenia nowej wiedzy… bo moja koncentracja jest znacznie wyostrzona. Dzięki temu pracuję szybciej, uczę się więcej – koncentruję się w pełni na tym, co robię. Więc z jednej strony możesz powiedzieć, że szkoda czasu na ćwiczenia. A ja Ci powiem, że ten czas przeznaczony na ruch to moja inwestycja w siebie, mój czas dla siebie samej (którego wierz mi, mało mam 😉 i czas, dzięki któremu pracuję wydajniej i… krócej. Ale wiesz co? Przede wszystkim to fajna zabawa (in the first place it’s great fun!). Bo kto powiedział, że tylko dzieci powinny się bawić? A takie czterolistne cudo znalazłam (po raz pierwszy w życiu) robiąc… pompki na ławce w moim pobliskim parku 🙂 Blog to nie tylko strona o tym, jak najlepiej nauczyć się słówek i gramatyki, i jak mówić swobodnie po angielsku, uwzględniająca najnowsze doniesienia ze świata neurobiologii, to także i przede wszystkim społeczność otwarta na poszerzanie horyzontów myślowych. Zabieramy Cię na wagary i pokazujemy inną stronę tego, co zostało utarte. Zabieramy w podróż szlakami mniej uczęszczanymi, a jednak wartymi zachodu. Mówimy o tym, o czym nigdy nie powiedzą Ci w szkole, o tym, jak pokonać strach przed mówieniem, na czym w ogóle nauka polega, a także czym jest fajnie życie, wolne od stresu i lęku, o podróżach, wolności (także) finansowej i o tym, że nie trzeba w ogóle do szkoły chodzić, żeby coś w życiu osiągnąć. Szalenie prawdopodobnym jest, że po tym, czego się tu dowiesz, Twoje życie nigdy nie będzie takie jak wcześniej, więc wchodzisz na własne ryzyko ;-) Nie tylko Ty tak masz. Coraz więcej osób mówi ostatnio o tym, że ogarnia je apatia i brak sił do działania. A nawet jeśli siły są, to jakiś głos wewnętrzny szepcze w głowie: „Eeee, jaki to ma sens? Nie warto”. Spędzamy w domu więcej czasu niż kiedykolwiek, a coraz mniej nam się chce przygotowywać zdrowe jedzenie, rozmawiać z innymi, czy ćwiczyć. Internet wygrywa we wszystkich konkurencjach. Co się z nami dzieje? Czy to przejdzie wraz z wiosną? Może wraz z pandemią? A może już z nami zostanie? W tym artykule przeczytasz: 1. Brak motywacji. Co jest motorem napędowym naszego życia? 2. Poczucie mocy – do działania potrzebujemy poczucia kontroli, skuteczności i wolności. 3. Wyuczona bezradność. Czego mogą nas nauczyć doświadczenia na psach rażonych prądem. 4. Lock down a bezradność - co się dzieje, kiedy rzeczywistość mówi naszym planom: NIE! 5. Co robić, żeby nam się zaczęło chcieć. Jak sobie przemeblować głowę i jakie kroki podjąć, aby wyrwać się z apatii. Brak motywacji Aby działać, człowiek potrzebuje motywacji, to oczywiste. Motywacja może być zewnętrzna – po prostu musisz coś zrobić, bo boisz się konsekwencji jakie się wiążą z zaniechaniem (np. wyrzucą Cię z pracy, odetną Ci prąd, dziewczyna się obrazi). Motywacja może też być wewnętrzna – robisz coś, bo chcesz, bo samo robienie tego sprawia Ci frajdę, lub oczekujesz pozytywnego dla siebie, czy dla innych rezultatu. Motorem napędowym naszego życia jest połączenie różnych rodzajów motywacji. Generalnie przebiega to tak, że tworzymy jakiś plan na siebie, na życie, na rok, albo tylko na dzisiejszy wieczór i wybieramy sposób działania, który nas zbliży do upragnionego celu. I działamy. Jest tylko jeden warunek – musimy mieć poczucie sprawstwa. ZOBACZ TEŻ: Jak żyć i pracować wydajniej? Poczucie mocy Co to jest poczucie sprawstwa? To jest, ogólnie rzecz ujmując, przekonanie, że masz wpływ na to, co się w Twoim życiu dzieje. Składa się z: poczucia kontroli – „Od tego co robię zależą negatywne i pozytywne wydarzenia w moim życiu.” poczucia skuteczności –„ Jestem w stanie zrobić to, co sobie zaplanowałem.” poczucia wolności – „Mam pełną swobodę decydowania o tym, jaką opcję wybiorę i jaką decyzję podejmę.” Jeśli mamy poczucie, że możemy, damy radę, potrafimy, że wszystko zależy tylko od naszej decyzji i ruszenia tyłka, to jednocześnie rośnie nasza samoocena i życiowy napęd. Wszystkie badania psychologiczne pokazują, że takie nastawienie dodaje energii do działania, podnosi odporność na stres, zwiększa wytrzymałość i wytrwałość. W psychologii to się nazywa wewnętrznym poczuciem kontroli. Mamy setki relacji ludzi, którzy przetrwali niezwykle dramatyczne sytuacje życiowe, w których inni się załamywali (obozy koncentracyjne, wyprawy wysokogórskie, katastrofy itp.) głównie dlatego, że nie stracili przekonania o swoim wpływie na sytuację. Takie przekonanie może być złudzeniem. Wiemy przecież, że nie wszystko od nas zależy – jest mnóstwo obiektywnych okoliczności, które przecież musimy uwzględnić. Ale bez względu na to, do jakiego stopnia jesteśmy uzależnieni od nich, to i tak wewnętrzne przekonanie o własnych możliwościach daje nam nieprawdopodobną siłę. PRZECZYTAJ: Mniej oczywiste objawy depresji Wyuczona bezradność Poczucie wpływu na swoje życie jest wzmacniane przez pozytywne efekty działań – skoro jesteśmy przekonani, ze nam się uda, to z większym prawdopodobieństwem nam się udaje i w rezultacie życie potwierdza nasze przekonania. To jest taki samonapędzający się mechanizm. Co jednak się dzieje, kiedy los nam uparcie daje popalić? Na to pytanie dają odpowiedź eksperymenty, które przeprowadził w latach 60. Martin Seligman obecnie profesor na Univeristy of Pennsylvania, dyrektor Positive Psychology Center. Eksperymenty przeprowadzano na psach (w tamtych latach nie wzbudzało to powszechnego oburzenia), które zamknięto w klatkach i rażono prądem (niezbyt mocno). Psy z pierwszej klatki miały szansę nauczyć się zachowania, które wyłączało prąd. P sy z drugiej klatki nie miały wpływu na nic, mogły się tylko biernie poddawać temu traktowaniu. W drugiej części eksperymentu obie grupy psów również dostawały szoki elektryczne, ale zarówno w jednej, jak i drugiej klatce była możliwość przeskoczenia do bezpiecznego miejsca. Psy z pierwszej grupy, które w poprzednim eksperymencie nauczyły się unikać bodźców, skorzystały z tej możliwości. Psy z drugiej grupy nauczyły się, że nie mają wpływu na to, co je spotyka i biernie poddawały się bólowi. Nawet nie szukały ucieczki, chociaż była taka szansa – stawały się bierne i apatyczne. Jeśli ktoś się zżyma na eksperymenty na zwierzętach, to śpieszę donieść, że podobny eksperyment na ludziach wykonał Donald Hiroto z Uniwersytetu w Oregonie. Ludzie co prawa nie byli rażeni prądem, ale za to przebywali w pomieszczeniu, które było bardzo hałaśliwe. I znów – jedna grupa miała szansę znaleźć sposób na wyłączenie tego dźwięku, a druga była tej szansy pozbawiona. Rezultat był identyczny, jak w eksperymencie z psami. Jeśli nauczymy ludzi (albo psy), że mają kontrolę nad tym, co ich spotyka, będą w przyszłości aktywnie radzić sobie z przeciwnościami. Będą też bardziej optymistyczni i pełni energii. Z kolei, jeżeli przez dłuższy czas doświadcza się sytuacji, w której nie ma możliwości ruchu, pojawia się apatia. Jednym słowem pojawia się stan, który Seligman nazwał „wyuczoną bezradnością”. Seligman na podstawie wyników swoich badań nakreślił symptomy charakterystyczne dla tego stanu: pogorszenie się nastroju, pogorszenie się samooceny, poczucie winy wolniejszy czas reakcji, ogólne spowolnienie ruchów brak motywacji do działania, poddanie się biegowi zdarzeń pogorszenie się funkcji intelektualnych, trudności w koncentracji, problemy z uczeniem się utrata dotychczasowych zainteresowań spadek zainteresowania naturalnymi aktywnościami życiowymi jak jedzenie, czy seks utrata nadziei Lock down a bezradność Wspomnieliśmy na początku, że stan apatii dotyka coraz większej liczby ludzi, nie tylko Ciebie. Prawdopodobnie właśnie pandemia i lock down zafundowały nam największy w ostatnich latach eksperyment (tylko bez rażenia prądem). Okazało się bowiem, że nasze poczucie sprawstwa mocno ucierpiało. Rzeczywistość stawiła opór nie tylko pewnej grupie przedsiębiorców, ale także naszym osobistym planom. Nie mówimy, czy to dobrze, czy to źle. Tak się po prostu zadziało i tyle. Bez względu na to, czy planowaliśmy ślub, podróże, więcej spotkań z przyjaciółmi, naukę tańca, czy przystąpienie do grupy AA, nie udało się dużej części tego zrealizować. Wiele rzeczy można robić online, ale sami wiecie, że to nie to samo. Samo robienie planów, które jest istotnym elementem poczucia kontroli nad własnym życiem okazało się niemożliwe, bo nie da się przewidzieć w dłuższej perspektywie ani aktywności wirusa, ani decyzji władz. Poczucie wolności, czyli przekonanie, że: „Mam pełną swobodę decydowania o tym, jaką opcję wybiorę i jaką decyzję podejmę” też ucierpiało. Dlatego tak dużo ludzi ucieka w apatię i bierne poddanie się temu, co los przyniesie. Co zrobić, żeby nam się zaczęło chcieć? Pisaliśmy już o tym, że poczucie kontroli nad własnym życiem u ludzi dobrze funkcjonujących jest pewnym złudzeniem – nigdy, nawet w najlepszych czasach nie jest tak, że wszystko od nas zależy. Nawet Elon Musk musi się liczyć z tym, że rzeczywistość czasem powie mu: NIE. To co nam dodaje energii to nawet nie jest obiektywna ocena faktów, ale przekonanie o własnej skuteczności. Bo poczucie sprawstwa to stan umysłu. Dlatego najlepiej zacząć przełamywać apatię od przemeblowania własnej głowy. Nic nie trwa wiecznie – spójrz na rzeczy, które Cię gnębią, jako na element przemijającej rzeczywistości. Z nikim się nie umawiałeś, że zawsze będzie dobrze. To się nazywa życie. Nie sztuka działać, kiedy nie ma przeszkód. Prawdziwym wyzwaniem jest działanie w sytuacjach trudnych. To jest pole do uruchomienia swojej kreatywności. Nie obrażaj się na rzeczywistość, bo jej to wcale nie obchodzi. Postawa typu – skoro nie może być tak, jak ja chcę, to w ogóle nie będę nic robił, jest totalnie niedojrzała. Ile Ty masz lat? Planuj, działaj, kończ. Każdy zrealizowany plan, choćby najbardziej błahy przynosi nam satysfakcję i daje napęd do działania. Zmuś się do pierwszego kroku, a każdy następny będzie łatwiejszy. A może potrzebujesz pomocy? Stan apatii może być też sygnałem depresji. Jeśli czujesz, że sam tego nie ogarniesz i nie masz siły na nic, to być może jest to czas na konsultację z lekarzem psychiatrą, albo psychoterapeutą. Podziękuj pandemii – nie musisz się ruszać z kanapy. Wielu z nich udziela porad online. polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. Główna przyczyna taka sama jak w Polsce - nikomu nic się nie chce. Ale za każdym razem, kiedy przychodzi on, jej nagle nic się nie chce i rzuca wszystko, aby z nim pobyć. But every time he comes around, she suddenly gets a lazy itch and drops everything to be with him. W rezultacie zaczyna boleć głowa, pogarsza się nastrój i nic się nie chce. The result is a headache, deteriorating mood and do not want to. Jest to idealne, w którym nic się nie chce na swój charakter, cel, ani końca. A thing is perfect in which nothing is wanting of its nature, purpose, or end. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 395573. Pasujących: 6. Czas odpowiedzi: 325 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200

nic mi sie nie chce